Användare:Wbhbsnjnn
Alegoryczny scenariusz bazujacy byl glownie na antagonizmie dwojki ludzi - i aktorom udalo sie go odegrac rewelacyjnie. Nicholson stworzyl - nie boje sie zakomunikowac - najwybitniejsza kreacje w swej karierze. Jest w nim zwierzeca jakby ikra, rozsadzajaca prety krepujacych go ram. Biega, krzyczy, smieje sie, jest glosny, jest go pelno w kazdym kadrze - porywa w srodku soba. W tym samym czasie jest tez kwintesencja archetypowej meskosci: owo, jak oglada spotkanie, gdy zabawa w koszykowke, jak jedzie sposrod innymi nad morze chwytac ryby, podczas gdy opowiada o swych milosnych podbojach - przyprawia o dreszcz; w jakikolwiek "magiczny" postepowanie Nicholson staje sie symultanicznie trenerem, mentorem, ojcem tudziez kaplanem zycia - by ponizej wystarczy stac sie religijna nieomalze ofiara w ciagu nasze przebudzenie. Oraz jego antagonistka? Przypomnijcie sobie pania sposrod okienka na poczcie. Zlosliwa sasiadke, dzwoniaca na policje, gdy w mieszkaniu na pietrze tuz wlaczy radio. Kontrolera w autobusie. Zimna pania prezes. Kazda z tych postaci ma w sobie te ceche, ktora genialnie wydestylowala Louise Fletcher, odgrywajac siostre Ratched. Ten niemowa zarzadzenie absolutnego poddania sie, wyzbycia sie zupelnie, co indywidualne - Fletcher odgrywa w nieskomplikowany procedura, pozbawiajac swa buzia jakichkolwiek emocji. Mamy az do czynienia sposrod idealnym robotem - tym straszniejszym, iz zestawionym z "szalejacym" Nicholsonem.